niedziela, 13 marca 2016

Szczęście do poprawki

Ale mam lenia w ten weekend. Nie chce mi się nic, no, może tylko jeść ;) Udało mi się jednak przebrnąć przez jedną książkę. Piszę "przebrnąć", bo nie była to najlepsza lektura, jaką kiedykolwiek czytałam.





"Szczęście do poprawki", autorka: Arleta Tylewicz

Książka opowiada o Jagodzie, trzydziestokilkuletniej kobiecie, która ma dom, męża i pracę. Pewnego dnia odkrywa jednak, że mąż, którego miała za ideał, zdradza ją już od trzech lat. Pakuje manatki i wyrusza na wieś, gdzie zaszywa się w gospodarstwie agroturystycznym. Poza sympatycznymi właścicielami poznaje tutaj Wiktoria, faceta, który pojawia się w odpowiednim momencie, by uratować ją z opresji.
Znamy to wszystko? Znamy. A przed nami jeszcze 300 stron niespodzianek.
Jagoda, powiedzmy to szczerze, jest idiotką i postanawia wrócić do męża, który obiecuje poprawę. Czy warto zaufać mężczyźnie, który oszukiwał cię przez tyle lat? I don't think so. Jagoda wkrótce przekonuje się, że popełniła błąd. To, co robimy nie pozostaje jednak bez echa, dlatego Jagoda będzie musiała wypić piwo, którego nawarzyła.
No cóż, szczerze mówiąc, książka jest banalna. Nierealistyczna. Ale jak ktoś lubi niech sobie czyta. Ja mam już chyba dość takich ckliwych historii, w których niby wszystko jest pod górkę, a jednak cudownie się układa.
Czy ktoś może mi polecić jakąś książkę, która złamałaby mi serce? Bardzo proszę. Takie książki kocham najbardziej, ale ostatnio chyba wszystkie się przede mną pochowały. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz