środa, 23 grudnia 2015

Cierpkość wiśni

Ten post miał się pojawić z miesiąc temu, ale mój mózg kompletnie to wyparł :P

Zachęcona historią Maliny, sięgnęłam po drugą część owocowej sagi Izabeli Sowy. "Cierpkość wiśni" to opowieść o... Wiśni (a właściwie Wisławie), dziewczynie, która zaczyna właśnie pierwszy rok studiów. Parę lat temu też byłam w takiej sytuacji... :)


środa, 11 listopada 2015

Smak świeżych malin

Słońce dalej  świeci mi po nosie, ja nadal siedzę na tarasie i czytam. Wciąż polskie książki. Tym razem tematem przewodnim są maliny. I Malina, typowa polska dziewczyna.


"Smak świeżych malin", autorka: Izabela Sowa

czwartek, 5 listopada 2015

Ktoś chętny na nalewkę?

Nie wierzę.
Jest listopad, a ja siedzę na tarasie, owinięta w ciepły sweter, z kubkiem gorącej, parującej herbaty. Czytam stronę po stronie, a słońce grzeje moją twarz. W oddali widzę czerwone i żółte drzewa. Niebo przecinają wstążki samolotów. Jem ciasto marchewkowe. Czuję jesień. Jest pięknie.
W tych chwilach towarzyszy mi książka. "Nalewka zapomnienia".


"Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek", autor: Kasia Bulicz-Kasprzak


wtorek, 3 listopada 2015

Dziecioodporna

Pamiętacie, gdy jakiś czas temu w poście o książce "Ten jedyny" Emily Giffin pisałam, że z przyjemnością sięgnę po kolejne jej utwory? Dotrzymałam słowa. W moje ręce trafiła "Dziecioodporna". I chociaż tytuł w ogóle mnie nie zachęcał (wręcz odstraszał, jakoś brzydko brzmi to słowo), dałam jej szansę.



"Dziecioodporna", autor: Emily Giffin

piątek, 30 października 2015

Moja ulubiona polska książka

Pamiętam, gdy pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę. Byłam wtedy w gimnazjum (wychodzi na to, że w gimnazjum bardzo dużo czytałam :P) i w pewien sobotni poranek, zamiast wstawać i ogarniać nieustannie panujący w moim pokoju bałagan, zabrałam się za czytanie w łóżku. Szczerze mówiąc, mogłabym w nim spędzić cały dzień, bo "Osobowość ćmy" tak bardzo mnie wciągnęła.
Od tego czasu plasuje się w pierwszej piątce moich ulubionych książek ever.



"Osobowość ćmy", autorka: Katarzyna Grochola


poniedziałek, 26 października 2015

Co czytać, żeby pisać?

Poradników do pisania na rynku wydawniczym jest całkiem sporo. Radzą nam najpopularniejsi i najchętniej czytani autorzy. Podają receptę na bestseller. Trochę wytrwałości, trochę talentu, trochę kreatywności i już! A może jednak nie? Przecież gdyby to było takie proste, połowa z nas byłaby znanymi pisarzami.
Nie czytuję raczej takich poradników, ale na dwa się skusiłam. Mogę je więc ze sobą porównać i polecić albo odradzić przyszłym pisarzom.


sobota, 24 października 2015

Podręcznik dorastania

Jestem! Nie było mnie tu ponad dwa miesiące, ale wcale nie dlatego, że zapomniałam o tym blogu. Po prostu... nic nie czytałam! Miałam chyba najdłużej trwający kryzys w moim życiu. 
Dwa miesiące bez książki. Nie do pomyślenia. 
Za każdym razem, gdy brałam do ręki coś do poczytania, robiłam sobie herbatę, siadałam i otwierałam pierwszą stronę, coś mnie od niej odciągało. Esemes. Telewizor. Nowe zdjęcie na instagramie. Burczenie w brzuchu. 
Wszystko było przeciwko mnie, ale główny problem tkwił w tym, że po prostu NIE MIAŁAM OCHOTY CZYTAĆ.
Mam nadzieję, że ten kryzys już minął, bo w tym tygodniu pochłonęłam w końcu jakąś książkę. Właśnie o niej chcę dzisiaj opowiedzieć.


środa, 12 sierpnia 2015

W ciemności ogień płonie jeszcze jaśniej

"Kosogłos" to ostania i zarazem moja ulubiona część "Igrzysk Śmierci". Pamiętam, jak czytałam ją po raz pierwszy. Moja siostra, która lekturę miała już za sobą, co chwilę wysyłała mi esemeski z pytaniem: "Gdzie jesteś?", "Co się teraz dzieje?" i tak dalej, chciała chyba, żebym jak najszybciej skończyła książkę i umarła z powodu złamanego serca.
Bo to właśnie robi człowiekowi "Kosogłos". Wydziera ci z piersi bijące, czerwone serduszko, rzuca nim o ścianę, rozdeptuje, rwie na strzępy, a potem skleja klejem marnej jakości i udaje, że wszystko jest w porządku.
Dlatego tak kocham tę książkę.


środa, 5 sierpnia 2015

Iskra może wzniecić pożar!



"W pierścieniu ognia" to druga część trylogii. Wiecie, co mówią ludzie - że druga część nigdy nie jest tak dobra, jak pierwsza, bo zwykle pisana jest dla kasy. Wydaje mi się jednak, że "Igrzyska Śmierci" trzymają poziom. Powiem nawet, że w wielu momentach ta część podobała mi się bardziej od jedynki. Ale do rzeczy, zacznę od zarysu fabuły.
Katniss i Peeta, jako pierwsza para w historii, zostali zwycięzcami 74. Głodowych Igrzysk. Udało im się wrócić do domu dzięki sztuczce z trującymi jagodami. Niektórzy jednak odczytali ten gest nie jako dramatyczną próbę walki o przetrwanie, ale akt buntu wobec Kapitolu. 
Mija równo pół roku od zwycięstwa, a Katniss i Peeta muszą wyruszyć na tradycyjne tournee po dystryktach. Aby załagodzić napięte nastroje i uspokoić sytuację, mają nadal udawać szaleńczo w sobie zakochanych. Szkoda tylko, że na co dzień prawie się do siebie nie odzywają.

piątek, 24 lipca 2015

Igrzyska Śmierci


Moją przygodę z "Igrzyskami Śmierci" zaczęłam źle. Od obejrzenia filmu. Który, w dodatku, podobał mi się tak sobie. Na szczęście szybko udało mi się zdobyć książkę i pamiętam, że w Sylwestra 2013 roku zaczęłam ją czytać. Oczywiście, wiedziałam, o czym będzie. O Głodowych Igrzyskach organizowanych corocznie przez Kapitol. O tym, że każdy z dwunastu podległych stolicy dystryktów musi z tej okazji dostarczyć dwóch trybutów, dziewczynę i chłopaka, którzy mają walczyć na śmierć i życie na specjalnie przygotowanej do tego arenie. Wszystko jest transmitowane przez telewizję, a widzowie mogą obstawiać, kto wygra, wysyłać swoim ulubieńcom prezenty albo cieszyć się, gdy ktoś umiera. Z areny żywa wychodzi tylko jedna osoba.
Pech sprawia, że do udziału w Głodowych Igrzyskach zostaje wylosowana dwunastoletnia Primrose Everdeen. Jej miejsce natychmiast postanawia zająć jej siostra, Katniss. Drugim trybutem zostaje Peeta Mellark, który ocalił kiedyś dziewczynę od śmierci. Teraz mają razem trafić na arenę i walczyć o to, żeby przetrwać.

środa, 22 lipca 2015

LET THE HUNGER GAMES BEGIN!

Napisałam tu już kilkadziesiąt recenzji i głupich przemyśleń ale jeszcze nigdy nie podzieliłam się wrażeniami związanymi z moimi ukochanymi książkami. Takimi, do których wracam i mogę je czytać latami. Takimi, które ściskają mnie za serce i nie chcą puścić przez lata.
Czas to zmienić.
Zapraszam na serię wpisów dotyczących jednej z moich ulubionych książkowych serii. Kocham ją nad życie i mogę mówić o niej godzinami, więc może być trochę chaotycznie.
Ale co tam! :)

LET THE HUNGER GAMES BEGIN!

Bezpośredni odnośnik do obrazka

wtorek, 21 lipca 2015

Jajko z niespodzianką

Tytuł tej książki od razu skojarzył mi się ze świętami wielkanocnymi. Serio, pomyślałam, że to pierwsza na świecie taka historia. Bo Boże Narodzenie jest już oklepane, a Wielkanoc - nie. Chodziło jednak o zwykłe jajko z niespodzianką. To od Kindera, z zabawką w środku.


sobota, 18 lipca 2015

To nasza tylko, nie gwiazd naszych wina

Nie chciałam czytać tej książki. Nie chciałam, bo wiedziałam mniej więcej, o czym ona jest. O chorobie i śmierci, nic przyjemnego do poczytania w słoneczny dzień. Ale moja siostra powiedziała: "Daj spokój, to wcale nie jest takie smutne", więc jej uwierzyłam. Niestety, okłamała mnie. 



Not okay.


czwartek, 16 lipca 2015

Historia Tadż Mahal

Gdy byłam mała uwielbiałam przeglądać encyklopedie i różne książki typu "Co? Gdzie? Kiedy?". Nie miałam jeszcze wtedy internetu i właśnie z tych źródeł dowiadywałam się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład jak wygląda Tadż Mahal. A wygląda pięknie. Pamiętam, że zrobił na mnie wrażenie i do dzisiaj uważam, że to jeden z najpiękniejszych budynków na świecie. Dlatego, gdy zobaczyłam książkę opowiadającą o jego budowie ORAZ o miłości, od razu ją przygarnęłam.


czwartek, 9 lipca 2015

O duchu i muzyce

Te książki rządzą na Instagramie. To znaczy widziałam już jakieś  pięć tysięcy zdjęć z ich okładkami i hashtagiem: #czytamy. Jakimś cudem dwa egzemplarze znalazły się w moim domu, więc po nie sięgnęłam, żeby sprawdzić, czym tak bardzo zachwyca się świat. No i się rozczarowałam.

wtorek, 7 lipca 2015

Przemyślenia na temat Anny

No to sobie zabrałam książkę na wakacje nad morzem. Trzytomowe dzieło, wydanie z roku 1970, które ledwo trzymało mi się w dłoniach i miało kartki ozdobione zielonymi plamkami pleśni. "Anna Karenina", czyli klasyk, który trzeba przeczytać.



piątek, 12 czerwca 2015

Dużo kaszlu, kiepskie fryzury i pan Rochester

Tak, wiem, że mamy XXI wiek, że nie pisze się już listów ani nawet mejli, tylko esemesy; że pokonuje się tysiące kilometrów w parę godzin, a nie w kilkadziesiąt dni; że nie pali się w kominkach tylko korzysta z odnawialnych źródeł energii. Wiem. Ale i tak nadal uwielbiam przenosić się w przeszłość za sprawą starych książek. Po co sięgnęłam ostatnio? Po "Jane Eyre".


czwartek, 11 czerwca 2015

Oświadczyny i pogrzeby

Dawno mnie tu nie było :) Ale na szczęście semestr się kończy, w indeksie pojawia się coraz więcej wpisów, a praca licencjacka złożona już w dziekanacie i pozostaje mi tylko czekać na obronę, żeby zdobyć w końcu wyższe wykształcenie :)
Mam wreszcie czas na czytanie książek, które sama sobie wybrałam, a nie miliona nudnych tekstów, które muszę ogarnąć na zajęcia. Więc czytam powieści z dawnych lat.
Jedną z nich była mająca piękną okładkę książka "Północ i Południe".




środa, 13 maja 2015

Nie taki znowu słodki miód

W niedzielne popołudnie nudziłam się jak mops. Czas płynął powoli, sekundy upływały jak godziny, a ja miałam przy sobie tylko jedną książkę. Sięgnęłam więc po nią i na początku wcale nie narzekałam. Po paru stronach jednak zaczęłam żałować, że nie wybrałam czegoś innego. Z braku laku zmuszona byłam pozostać w świecie pszczół.

piątek, 8 maja 2015

Czas zstąpić do piekieł

Minęły już lata, odkąd czytałam Dana Browna. Gdzieś w gimnazjum sięgnęłam po Kod Leonarda da Vinci, a później szukałam wszędzie spisków (prawie jak niektórzy politycy). Teraz nie jestem już taka buntownicza, jednak gdy zobaczyłam w bibliotece Inferno, natychmiast je wypożyczyłam. Po raz kolejny zostałam rzuca w wir tajemnic.


czwartek, 7 maja 2015

Książka mojego pokolenia



Hogwart zawsze na mnie czeka


Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Siedziałam w domu z ospą i nudziłam się okropnie, gdy moja siostra podsunęła mi książkę z ciemnowłosym chłopcem na okładce. Miałam dziesięć lat i nie wiedziałam,  że wraz z pierwszymi stronami wkraczam w nowy, zupełnie inny świat. I że tak bardzo mi się w nim spodoba.

piątek, 1 maja 2015

Poznajmy kapitana

Pozostaję w dawnym świecie Jane Austen. Całkiem mi tu przyjemnie, chociaż szczerze wątpię, czy przeniosłabym się na stałe.
W ubiegłym tygodniu sięgnęłam po Perswazje. Poznałam Anne Elliot i kapitana Wentwortha. Fajnie. Bo która dziewczyna nie chciałaby spotkać kapitana? :)

piątek, 24 kwietnia 2015

Szukając pana D.

Po godzinach spędzonych na pisaniu pracy licencjackiej i wgapianiu się w ekran monitora, postanowiłam oderwać się na chwilę od czasów drugiej wojny światowej i... zanurzyć się w przeszłość jeszcze bardziej. Co, a może raczej kto, poprawi ci humor, gdy masz już dosyć wszystkich studenckich obowiązków? Oczywiście pan Darcy.


środa, 8 kwietnia 2015

I hate to be where she is not...

...when she is not.
And yet I am always going and she cannot follow.

Zobaczyłam ten cytat i pomyślałam sobie, że jest ładny i smutny, czyli taki, jakie lubię :)  Wygooglowałam go i odkryłam, że pochodzi z książki, którą natychmiast zamówiłam w bibliotece. Niestety, całość aż taka ładna nie była. A szkoda, bo historia miała potencjał..

piątek, 13 marca 2015

Miłość i śmierć

Nieczęsto czytam tego typu książki. Kryminały z medycznym podłożem. Ale tym razem zachęciło mnie streszczenie na okładce i pożyczyłam ją od Agaty. Czy się rozczarowałam? Chyba nie. Ale też nie jestem zachwycona do kwadratu.

sobota, 7 marca 2015

I nie było już nikogo...

Jakiś czas temu obejrzałam odcinek Doctora Who, w którym występowała Agata Christie. Już kiedyś chciałam przeczytać jakąś jej książkę i sprawdzić, czy faktycznie jest dobra. Ale w bibliotece nie umiałam nic wypatrzeć (noszę okulary, ale i tak jestem ślepa, tzn. nigdy nie widzę tego, co mam pod nosem :P).
W czwartek po południu dostrzegłam nagle ciekawie wyglądającą książkę w rękach mojej młodszej siostry (pozdro, Bąblu :D). Toż to Agata Christie! 
"Biorę po tobie!" - krzyknęłam.
I wplątałam się w zagadkę morderstwa.

piątek, 6 marca 2015

Zapach papieru

Ludzie dzielą się na trzy grupy.
Grupa pierwsza: ci, którzy uwielbiają zapach nowych książek.
Grupa druga: ci, którzy uwielbiają zapach starych książek.
Grupa trzecia: ci, którzy nie czytają i książek nie wąchają. Nawet nie wiedzą, ile tracą.


czwartek, 5 marca 2015

Wyruszajmy...

Zapraszam was do Afryki. Ja sama z chęcią się tam wybrałam. 
Czarny Ląd. Nowy świat. Inna kultura. Miejsce, gdzie można spotkać prawdziwe czarownice.
Bajka dla nas, mieszkających w Polsce, która chwilowo jest przykryta ciemnymi chmurami.
Zapraszam, bo warto.

środa, 4 marca 2015

Uważaj na swój telefon


Tyle razy się sparzyłam i jeszcze się nie nauczyłam. Nadal wybieram książkę po okładce. Ta mi się spodobała. Uwielbiam groszki. Jestem prawie jak Magda M. :) (Tylko gdzie mój Piotr?). Opis książki wydawał się ciekawy. Ona i on wpadają na siebie na lotnisku i przez przypadek  wymieniają się telefonami. Orientują się wtedy, gdy jest już za późno. Każde z nich leci w zupełnie inną stronę świata.
"Może być z tego niezły romans"- pomyślałam sobie.
Ale zamiast romansu dostałam coś zaskakującego. 
Zamordowaną dziewczynę.

czwartek, 19 lutego 2015

To skomplikowane

Kto czytał jakąkolwiek książkę Jodi Picoult albo oglądał smutny film "Bez mojej zgody", ten wie, czego się spodziewać.
Poplątania.
Spraw sądowych.
Skomplikowanych wątków i poruszających tematów.
Zagmatwanego świata, w którym trudno się zorientować, co dobre, a co złe.
To samo dzieje się i w tej książce.
Tam gdzie ty.

niedziela, 8 lutego 2015

O miłości do sportu

W piątkowe popołudnie nudziłam się okrooopnie, no bo w końcu mam ferie, a bibliotekę w mojej miejscowości oczywiście zamknięto (standard, w wakacje zamykają ją średnio na miesiąc, wiadomo, urlop). Marudziłam mamie, że nie mam co czytać, a wtedy ona wyjęła ze swojej magicznej torebki, która mieści wszystko (stara sztuczka, zaklęcie zmiejszająco-zwiększające) powieść Emily Giffin Ten jedyny. 
"Biorę!"- powiedziałam.
I wzięłam. I przeczytałam w niecały dzień.


sobota, 7 lutego 2015

Jeden ślub i jeden pogrzeb

Pamiętacie komedię romantyczną z Julią Roberts, w której uciekała ona sprzed ołtarza? W książce czytanej przeze mnie w tym tygodniu sytuacja była podobna. Tylko, że nie dotyczyła głównej bohaterki. A jej narzeczonego. No i on nie uciekł w popłochu. Tylko grzecznie powiedział, że to chyba nie najlepszy pomysł.
Tak właśnie zaczyna się powieść Anny Karpińskiej pt. "Za jakie grzechy?".

czwartek, 5 lutego 2015

Zagubiłam się w ogrodzie

Od wczoraj mam ferie!
Semestr zaliczony, oceny już w indeksie, wysłany nawet pierwszy rozdział pracy licencjackiej (jestem z siebie dumna, oddałam go jako jedna z pierwszych, niewiarygodne!). Mam teraz czas na czytanie (chociaż czytam zawsze).
W zeszłym tygodniu sięgnęłam po książkę Katarzyny Michalak "Ogród Kamili". Dlaczego? Bo spodobała mi się okładka. Ale  stare polskie przysłowie mówiące o tym, że nie można po niej oceniać, jak najbardziej się w tym przypadku sprawdziło.


niedziela, 1 lutego 2015

Długo i szczęśliwie?

Okazało się, że nawet z przeczytaniem książki mogę mieć problemy. Tak to jest, gdy nie zerknie się dokładnie na informacje na okładce.
Pewnego dnia sięgnęłam po książkę, przeczytałam ją i się wkurzyłam, bo zakończenie jakieś takie niedokończone, nic się nie wyjaśniło i poczułam się rozczarowana.
A później pochłonęłam następną lekturę, tej samej autorki, i co się okazało? Że to pierwsza część, a ja wcześniej przeczytałam dalszy ciąg. Przy okazji dowiedziałam się, że druga też będzie miała kontynuację. Aaa, to dlatego nic się nie wyjaśniło. Aaa, to dlatego czasami nie umiałam się połapać w wątkach. Więc jednak te książki nie są takie głupie. Tylko ja jestem ;)
Dodam jeszcze, bo to trochę ważne, że czytałam utwory Patricii Scanlan "Wybacz i zapomnij" oraz "I żyli długo i szczęśliwie".


poniedziałek, 26 stycznia 2015

Jak w niebie...

"Zagubione niebo" Katarzyny Grocholi przyniosła ostatnio z biblioteki moja mama (bo zawsze poluje na nowości i wciska pani karteczki z tytułami, które koniecznie chcemy przeczytać). Długo się za tę książkę zabierałam, aż wreszcie któregoś dnia, zastanawiając się, czy powinnam zrobić coś na uczelnię, czy poświęcić "chwilę" na odpoczynek, zajrzałam do szafki i ją wyjęłam.

This is me. Is this real?

Cześć!
Mam na imię Gosia, jestem już bardzo stara (chociaż nadal mam się za nastolatkę) i lubię czytać książki. Brzmi strasznie nudno, wiem.
Gdy parę lat temu, w pierwszej klasie liceum, pani od polskiego pytała nas po kolei, czy czytamy, odpowiedziałam, że tak, oczywiście, a dziewczyna siedząca za mną pomyślała, że jestem typową kujonką i z miejsca mnie znienawidziła.
To śmieszne, bo później całkiem się polubiłyśmy, chociaż Agata do dzisiaj twierdzi, że "ze mną nie można żyć" (to chyba dlatego, że opowiadam jej nieśmieszne żarciki, gdy próbuje się uczyć albo PRACUJE NA KOMPUTERZE).
Wracając do tematu. Ja naprawdę lubię czytać i zazwyczaj tak spędzam swój wolny czas - z książką i słodyczami. Nie opanowałam jeszcze czytania w tramwajach, bo wkurzają mnie ludzie zaglądający ci przez ramię (nie, żebym sama tego nie robiła).
Od ubiegłego roku prowadzę licznik przeczytanych książek i przez te dwanaście miesięcy pochłonęłam ich ponad osiemdziesiąt. Chciałabym więcej, ale nie samymi przyjemnościami człowiek żyje i jako studentka muszę czytać też różne mniej ciekawe rzeczy (wiecie, te niekończące się teksty napisane ósemką z mnóstwem trudnych słów, które nie mają większego sensu).
Pomyślałam więc sobie, że skoro czytanie to coś, co bardzo, bardzo lubię, a pisanie też idzie mi dosyć łatwo, to może powinnam to połączyć.
I oto jestem.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudzę. Bo nie mam zamiaru zamieszczać tutaj typowych recenzji. Raczej to, co akurat przyjdzie mi do głowy (a w mojej głowie jest mnóstwo różnych pierdół, o których nie myślą normalni ludzie).
Życzę sobie sama wytrwałości, bo z tym u mnie krucho.

Let's start!