Kto czytał jakąkolwiek książkę Jodi Picoult albo oglądał smutny film "Bez mojej zgody", ten wie, czego się spodziewać.
Poplątania.
Spraw sądowych.
Skomplikowanych wątków i poruszających tematów.
Zagmatwanego świata, w którym trudno się zorientować, co dobre, a co złe.
To samo dzieje się i w tej książce.
Tam gdzie ty.
"Rozważała dokładnie, od kiedy książki i słowa zaczęły znaczyć nie tylko to, co znaczyły, lecz wszystko"
czwartek, 19 lutego 2015
niedziela, 8 lutego 2015
O miłości do sportu
W piątkowe popołudnie nudziłam się okrooopnie, no bo w końcu mam ferie, a bibliotekę w mojej miejscowości oczywiście zamknięto (standard, w wakacje zamykają ją średnio na miesiąc, wiadomo, urlop). Marudziłam mamie, że nie mam co czytać, a wtedy ona wyjęła ze swojej magicznej torebki, która mieści wszystko (stara sztuczka, zaklęcie zmiejszająco-zwiększające) powieść Emily Giffin Ten jedyny.
"Biorę!"- powiedziałam.
I wzięłam. I przeczytałam w niecały dzień.
"Biorę!"- powiedziałam.
I wzięłam. I przeczytałam w niecały dzień.
sobota, 7 lutego 2015
Jeden ślub i jeden pogrzeb
Pamiętacie komedię romantyczną z Julią Roberts, w której uciekała ona sprzed ołtarza? W książce czytanej przeze mnie w tym tygodniu sytuacja była podobna. Tylko, że nie dotyczyła głównej bohaterki. A jej narzeczonego. No i on nie uciekł w popłochu. Tylko grzecznie powiedział, że to chyba nie najlepszy pomysł.
Tak właśnie zaczyna się powieść Anny Karpińskiej pt. "Za jakie grzechy?".
Tak właśnie zaczyna się powieść Anny Karpińskiej pt. "Za jakie grzechy?".
czwartek, 5 lutego 2015
Zagubiłam się w ogrodzie
Od wczoraj mam ferie!
Semestr zaliczony, oceny już w indeksie, wysłany nawet pierwszy rozdział pracy licencjackiej (jestem z siebie dumna, oddałam go jako jedna z pierwszych, niewiarygodne!). Mam teraz czas na czytanie (chociaż czytam zawsze).
W zeszłym tygodniu sięgnęłam po książkę Katarzyny Michalak "Ogród Kamili". Dlaczego? Bo spodobała mi się okładka. Ale stare polskie przysłowie mówiące o tym, że nie można po niej oceniać, jak najbardziej się w tym przypadku sprawdziło.
Semestr zaliczony, oceny już w indeksie, wysłany nawet pierwszy rozdział pracy licencjackiej (jestem z siebie dumna, oddałam go jako jedna z pierwszych, niewiarygodne!). Mam teraz czas na czytanie (chociaż czytam zawsze).
W zeszłym tygodniu sięgnęłam po książkę Katarzyny Michalak "Ogród Kamili". Dlaczego? Bo spodobała mi się okładka. Ale stare polskie przysłowie mówiące o tym, że nie można po niej oceniać, jak najbardziej się w tym przypadku sprawdziło.
niedziela, 1 lutego 2015
Długo i szczęśliwie?
Okazało się, że nawet z przeczytaniem książki mogę mieć problemy. Tak to jest, gdy nie zerknie się dokładnie na informacje na okładce.
Pewnego dnia sięgnęłam po książkę, przeczytałam ją i się wkurzyłam, bo zakończenie jakieś takie niedokończone, nic się nie wyjaśniło i poczułam się rozczarowana.
A później pochłonęłam następną lekturę, tej samej autorki, i co się okazało? Że to pierwsza część, a ja wcześniej przeczytałam dalszy ciąg. Przy okazji dowiedziałam się, że druga też będzie miała kontynuację. Aaa, to dlatego nic się nie wyjaśniło. Aaa, to dlatego czasami nie umiałam się połapać w wątkach. Więc jednak te książki nie są takie głupie. Tylko ja jestem ;)
Dodam jeszcze, bo to trochę ważne, że czytałam utwory Patricii Scanlan "Wybacz i zapomnij" oraz "I żyli długo i szczęśliwie".
Subskrybuj:
Posty (Atom)